Od lodowców, przez dżunglę, po wulkany czyli trzy miesiące w Ameryce Łacińskiej
Co trzeba zrobić, żeby na każdym kroku spotykać szczęśliwych ludzi, którzy rzucili pracę i ruszyli w podróż…? Rzucić pracę i ruszyć w podróż J Ta znana recepta sprawdziła się również i w moim przypadku i pozwoliła zobaczyć całkiem spory kawałek Ameryki Południowej i Środkowej.
Zapraszam na opowieść o mojej trzymiesięcznej wyprawie, w trakcie której dowiecie się między innymi:
Czy po Argentynie widać, że to 20 największa gospodarka świata? Czy jechać tam dla wina i steków a może dla gór i lodowców Patagonii? I czy wodospady Iguazu wyglądają lepiej po brazylijskiej czy argentyńskiej stronie?
Co można zaobserwować podróżując wzdłuż atlantyckiego wybrzeża Brazylii? Jak się nocuje w amazońskiej dżungli i czy jest coś wygodniejszego do spania niż hamak? Czy własnoręcznie złowiona pirania smakuje lepiej?
Czy jest bardziej zielony kraj niż Kostaryka? Czy dawne kolonialne miasta to dziś tylko skanseny i co robią współcześni Majowie w Gwatemali? Co można robić na jednym z najaktywniejszych wulkanów w Nikaragui, który powinien wybuchnąć już jakiś czas temu? …i czy Wyspy Kukurydziane faktycznie są wyjątkowe?
Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te i inne pytania oraz przenieść się na krótką chwilę w chłodne rejony południowych Andów albo na upalne karaibskie wybrzeża bananownych republik to zapraszam do Klubokawiarni Tam i z Powrotem.
Witek Rzewuski.