Nigdy nie potrafiłem zrozumieć ludzi, którzy w prezencie z Camino przywozili bliskim muszle Św. Jakuba. Jedyne czym tak naprawdę można obdarować innych z przebytej wędrówki do Santiago de Compostela to opowieść. Opowieść o pięknej, nieraz zastanawiającej, innym razem tak bardzo opuszczonej prowincji położonej gdzieś w Asturii czy Galicji. Opowieść o mijanych każdego dnia, pracujących w polu lub pijących kawę w przydrożnych kafejkach ludziach, dla których wydawałoby się, że czas płynie inaczej. Opowieść o komforcie, do którego braku w niespodziewanie szybkim tempie można się przystosować. I wreszcie opowieść o ludziach, którzy podobnie jak Ty przemierzają dziennie dziesiątki kilometrów nie tylko po to aby odnaleźć siebie…
Zapraszam do wysłuchania mojej subiektywnej historii.