Pierwsza wyprawa na Alaskę, którą odbyłem w 2013 roku, miała z założenia charakter typowo sportowo-eksploracyjny. Plan: samotnie, piechotą i bez pomocy z zewnątrz przejść z Anchorage do Fairbanks, próbując przy tym wytyczyć pionierski szlak wiodący przez lasy, góry i lodowce Parku Denali. Ambitne wyzwanie. To tam rozegrała się najtrudniejsza i najbardziej dramatyczna część wyprawy. Cztery tygodnie w głębokiej dziczy, które sprawdziły wszystkie umiejętności i wystawiły na dramatyczną próbę. Konieczność podjęcia akcji autoratunkowej, która o mały włos nie skończyła się tragicznie. Ogromna lekcja pokory, ale też niespodziewany zbieg okoliczności, stanowiący początek następnego projektu. Powrót na Alaskę, łączący w sobie nowe, sportowe cele (np. próba najszybszego przejścia sławnej Dalton Highway) z możliwością zbliżenia się do „prawdziwej Alaski”, odartej z popkulturowej nadbudowy. Miałem okazję żyć z twardymi Alaskanami (w tym bohaterami „Yukon Mena”) w odciętym od cywilizacji obozie nad Yukonem, nabyć typowych umiejętności rdzennej ludności i doświadczyć surowej egzystencji, kiedy możemy polegać wyłącznie na sobie. Ale to dopiero preludium kolejnego projektu, wykraczającego znacznie dalej…